> Dziś był na karmieniu
> przymusowym u takiego speca P. Grześka z gekona w lublinie-to
> jest gość. A tak wogóle to mnie oszukano bo powiedzieli mi w
> innym sklepie że je a nie je!!

Wszyscy trzej to nieźli spece jesteście. I goście. Po pierwsze, najpierw dajcie mu się zaaklimatyzować, a dopiero karmcie!! Półtora tygodnia po transporcie przenosicie do nowego terra, a dzień później transportujecie znowu, po co? Po to żeby pan spec go nakarmił przymusowo!... Ręce opadają. Najpierw przestańcie stresować w kółko węża, zwłaszcza, że nie jest to gatunek przesadnie kontaktowy, a potem zacznijcie karmić. I nie przymusowo, przymusowe karmienie to ostateczność! Widać pan z Gekona w Lublinie jest cosik nie na czasie jeśli nie jedzącego przez półtora tygodnia węża nakarmił przymusowo. Gratulacje. Zanim się zakupi jakiekolwiek zwierzę, warto trochę o nim poczytać, jeśli nie po angielsku, to na tym konkretnym forum pisałam (i nie tylko ja) już ze sto razy, że karmi się przymusowo tylko w skrajnych wypadkach! Nakarmieniem przymusowym oraz transportem do sklepu i z powrotem zestresowaliście go raz jeszcze, teraz pozostaje wam modlić się, żeby tego nie zwrócił, bo szybko się wasza przygoda z węzami skończy...

Przepraszam za napastliwy ton, ale beztroska nowych właścicieli doprowadza mnie do szału. Zwłaszcza, że post o niejedzeniu pojawia się co chwilę, nie jest problemem się dokształcić.