Autorytetem to jest dla mnie Applegate a nie niemiecki guru. awitaminoza nie bierze się z księżyca, ale zazwyczaj z braku witamin - z tego samego powodu, z którego może wystąpić u myszy. Zdrowa mysz = zdrowe żarcie, którego nie trzeba uzupełniać syntetykami. Są sytuacje i gatunki, o których wiadomo, że stosowanie witamin ma uzasadnienie - wiadomo np, że niektóre Lampropeltis, dla których gryzonie nie stanowią naturalnej diety po zastosowaniu suplementów witamin (i to tylko niektórych) dają wiekszy odsetek jaj zapłodnionych. na pewno nie należą do takich węży zbożówki - i tu autorytetów też znam kilka. Kilkanaście pokoleń w ilościach kilka tysięcy sztuk rocznie młodych p. guttatus to dla mnie wystarczający argument (vide R. Zukowski)