Cześć Gabi!
Ja swoich wodnych żółwi nigdy nie odrobaczałam i maja sie swietnie. Skórka z miękkiego ciałka schodzi prawie cały czas, raz mniej czasami bardziej zdecydowanie, tak jak pisał Łukasz, całymi "falbankami' - moje zółwie delikatnie obskubują sobi ja nawzajem. Odpadanie łusek ze skorupy to proces normalny, akurat teraz, na jesień, u mnie jestjuż po nim. Tak średnio dwa razy do roku (zależy od kondycji) odpada wierzchnia rogowa "skórka" z plastronu i karapaksu, wygląda to tak jakby żółw zrzucał cienkie, przezroczysyte wierzchnie płytki (najlepiej w całości ale czasem schodzą w kawałkach). Jeżeli byłaś u lekarza to znaczy, że wszystko powinno być w porządku. Ale tak na wszelki wypadek zrób tak jak ja - posmaruj miękkim pędzelkiem całą skorupę wierzchnią żółwia jodyną (środek przeciwko grzybicy) wtedy gdy się wygrzewa (żeby jodyna wyschła na pewien czas). Absolutnie nie wolno dotykać do oczu!!!
Grzybica to białe przebarwienia na (a właściwie w) skorupie żółwia (grzyb "wyżera płytkę rogową aż do kości i trzeba szybko zapobiegać). W zasadzie od razu można to zauważyć, ale miałam przypadek, gdy grzybica weszła pod płytki rogowe i nie było tego widać. Nie było dobrze. Systematyczne smarowanie jodyną i suszenie żółwia pomogło, ale skorupa jeszcze nie jest odbudowana do końca.
Balbina była lekko torturowana przez poprzedniego własciciela. Żółwie uwielbiają wygrzewać się pod żarówką, wspinać i chodzić. Zdarza się, że u mnie zostają na noc pod żarówką (oczywiście zgaszoną) i to oznacza, ze czują się absolutnie bezpiecznie, bo w zasadzie powinny nocować w wodzie. Wiosną i latem zaaplikuj jej kąpiele słoneczne (nawet na podłodze).
Pozdrawiam.