Nie chce sie mądrzyć, ale sameic iskający samicę jak w przypadku małp, to raczej śmieszna bzdura niż rzeczywista obserwacja zachowań żółwi. Co do machania, to rzeczywiście rytuał zalotów, lecz częścią tego rytuału są ugryzienia samicy w przednie łapy i kark. nietety często te miłosne igraski zostawiają trwałe ślady na partnerach. Z moich obserwacji wynika, że zachowania agresywe zanikają po zakończeniu okresu godowego i potem żółwie żyją zgodnie.
Co do łączenia żółwi radziłbym poczekać aż będą porównywalnych rozmiarów. Inaczej może dojść do aktów kanibalizmu, a tego byśmy nie chceli.
Współmieszkańcy w akwaterrarium, jest to możliwe moja dorosła para czerwonolicych mieszka z glonjadami i pielęgnicami niebieskołuskimi. I jedne i drugie ryby regularnie wyprowadzają młode. Glonojady "zarobiły" nawet na nowe tera dla wszystkich. Całość uzupełniają raki i ślimaki. Najedzony żółw nie jest na tyle głupi by pływać i ganiać jakieś rybska po akwarium lepiej spokojnie poczekać na to, co grzecznie leży na dnie lub pływa po wierzchu i da sie spokojnie zjeść. Choć trzeba przyznać, że dużo zależy tu od upodobań osobniczych.
Co do karmienia żywimi rybami to budzi ono raczej barbarzyńce w właścicielu niż drapierznika w pupilu, ale to moje prywatne zdanie i mam do niego prawo. Karmienie żywym pokarmem to barbażyństwo, nie jakieś tam instynkty drapierznicze.