Taaak, a nasz Guziczek właśnie dziś idzie znowu do szpitala do Zoo, bo pani doktor chce go jednak na dłuższy czas zatrzymać, poobserwować i leczyć. Jest ospały, nie je, mało się rusza, wczoraj znowu popiskiwał i wycierał sobie pyszczek. Biedaczek. No, ale zawsze jestem spokojna, gdy żółwie są w Zoo. Żółwica nam wyraźnie odżyła po pobycie tam.
Fajnie, że Tuptuś je! Sprawdziło się więc, ze jedzą chętniej na powietrzu Trzymajcie kciuki za Guziczka!