Ja chciałem, ale mama nie pozwala mi dawać najlepszych kawałków. Teraz daję im rybie flaki. Ten pokarm jest z pewnością dostępny w ich środowisku, bardzo go lubią, i mama daje mi go bez żalu (tylko nie lubi jak grzebię w rybich wnętrznościach wybierając żółwiom te lepsze części). Daję im skrzela, układ pokarmowy, narządy płciowe, nerki i wątróbkę. Woreczek żółciowy trzeba wyrzucić, bo jego zawartość nie smakuje chyba nikomu. (Widziałem resztki szczura zjedzonego najprawdopodobniej przez ptaka drapieżnego. Zostało z niego tylko futro, ogon i właśnie woreczek żółciowy).

PS. A z kolei rybie szczęki i język daję rakom. Zjadają z chęcią i zostawiają takie ładne zębate kości na dnie.