Nie rozumiem analogii z sytuacją w wojsku, ale nie jest to ważne.
Zakaz importu jest rozwiązaniem najlepszym. To była zresztą taka masówka. Niestety produkowane żółwie przejęła Azja, a tam ten inwazyjny gatunek ma jeszcze większe szanse na rozród i niszczenie rodzimych gatunków. W największej farmie "Concordia" produkuje się jeden milion T.s.elegans rocznie (+milion innych gatunków żółi wodnych), a w samej Luisjanie są 73 farmy, w Teksasie, Arkansas, Alabamie, Mississippi i na Florydzie farm jest więcej, ponad 100 w każdym z wymienionych stanów.
Pozostaje problem co zrobić z tysiącami wpuszczonymi do rzek i jezior Europy. W niektórych krajach powstały schroniska dla takich niechcianych żółwi. Zakaz importu do UE obejmuje także np.Chrysemys picta. Jak na razie inne podgatunki T.scripta nie zagrażają rodzimej faunie i mają prawdopodobnie mniejszych zdolności adaptacyjne i nieco inne potrzeby gdy chodzi o warunki środowiskowe jakich wymagają do rozrodu.