Po pierwsze: nie wpadaj do pokoju jak burza staraj sie wjesc cicho i powoli nie machaj konczynami . Ja od tygodnia mam zolwia ostrogrzbietego ktory tez nie jest zbyt oswojony. Wlazi na wyspe gdy tylko wyjde z pokoju , ale potem jak powoli wejde to nadal tam siedzi i nie ucieka chyba ze wykonam zbyt gwaltowny ruch. Potrzeba czasu zeby sie swoil. Moj drugi zolw - czerwonolicy, w ogole nic sobie nie robi z mojej obecnosci. Gdy siedzi na wyspie moge wsadzic reke i go poglaskac i nie ucieknie, takze je z reki. Mam go juz rok, ale wczesniej tez mial doczyneinia z ludzmi (znalazlam go w jeziorze bo pewnie ktos sie go pozbyl - kiedy go znalzlam byl juz dosyc oswojony).