U mnie rosliny, ktore trzeba wlozyc w podloze zupelnie nie zdaly egzaminu. Zolw wszystko skubal i strasznie brudzil. Nie stosowalem zadnej ochrony, typu butelka czy jakas siatka. W koncu zdecydowalem sie na zwykla rzese woda i wglebke, ktora znalazlem w jeziorze. Plywa to sobie po powierzchni i strasznie szybko rosnie (jak ktos jest z Warszawy, to moge rzesy troche oddac raz na jakis czas, bo robi sie z tego niezly kozuch na powierzchni i jestem zmuszony wyrzucac). Zolw ma staly dostep do pokarmu roslinnego, nie pojawiaja sie glony, gdyz wiekszosc substancji odzywczych z wody ciagnie wlasnie rzesa. Wszyscy sa zadowoleni Co jakis czas podaje moczarke, ktora rosnie w akwaruium karmowym i mierzy juz sobie chyba ze 30 cm dlugosci. Dlatego, wg mnie nie ma co sie meczyc z roslina, ktora bedzie trzeba chronic na wszystkie mozliwe sposoby. To na tyle, pozdrawiam