Dębina zawiera garbniki, któtych nie pozbędzie się przez leżakowanie - ono powoduje, że drewno nie odkształca się i to powinno trwać kilka lat .A wszystkie deski w tym kraju są robione z drewna, któde dopiero co rosło. Ale może trzeba metodą akwarystów - iść gdzieś, gdzie woda nie jest urególowana - rzeczka, rozlewiska, bagienko... i znaleźć drewno, które leży tam dużo czasu i zdążylo ściemnieć. Z takiego czegoś można coś wyciąć i potem gotować, gotować, w osolonej i w nie osolonej wodzie . A taka półeczka z naturalnego korzenia wygląda ciekawiej niż decha.
Florą bakteryjną bym się nie przejmowała - garbniki nie powinny jej załatwić. Starzy akwaryści dorzucali do akwa po kilka szyszeczek olchy - aby właśnie wyzwolić garbniki, które farbowały wodę na lekki żółty kolor. Nie zdążyłam dopytać w jakim celu, ale coś to miało dawać pozytywnego. szyszeczki oczywiście wyparzali przed wrzuceniem.I była to proporcja 2 szt na ok 50 l. Nie wiem jak działają garbniki z dębiny.