A może zamiast żółwia - dziecko... i też w kartoniku..
Jeśli już musisz, to przemyśl jak długo by jechał PKS -em, lub inną porządną linią autobusową (a takich w Wa-wie sporo) A potem znajdź uczciwie wyglądającego kierowcę, i pogadaj z nim. Może zawiózł by żółwia w pojemniku, nie w bagażniku i oddałby oczekującemu na przystanku w określonym miejscu. To chyba bardziej cywilizowana forma i przynajmniej z rąk do rąk, a nie poprzez nieznane ręce, które mogą wypuścić przypadkiem paczkę, bo coś si w niej poruszy, lub po prostu nie lubią lub brzydzą się żółwii.