Gratuluję zabiegu i mam nadzieję, że pomoc nadeszła w porę. Pozdrawiam żółwia!

Zaciekawiło mnie to wysysanie jajka przez skórę w dole udowym. Jeden z moich stepowych także przeszedł kiedyś operację usunięcia jajek, ale niestety zrobiono to zbyt późno. Nie zorientowałem się w porę co się dzieje, zauważyłem dopiero, że zółwica nie je, przestała kopać i nie rusza tylnymi łapami. Zdjęcie RTG pokazało, że żółw był "wypchany" kilkoma wielkimi jajkami (aż dziw, że mieściły się w nim inne organy). Jajka wydobywano w kilku etapach poprzez kloakę. Były zgniatane w środku, a zawartość i skorupka wyciągane pęsetą i jakąś łopatką czy podobnym przyrządem. Niestety, pozostał już sparaliżowany "od pasa w dół" (nie kontroluje też wydalania).

Boję się co będzie, jeśli kiedyś znowu pojawią się jajka. Nie wypchnie ich przecież, nie będzie też kopać...

Pozdrawiam
Paweł Rajewski