Ja zauważyłem kilka innych róznic pomiędzy formą dziką, a osobnikami rozmnażanymi w warunkach masowej hodowli przez wiele pokoleń.

Mączniki zacząłem hodować jeszcze za czasów liceum, kiedy to zakupiłem sobie porcję zarodową w sklepie zoologicznym. Wśród normalnie ubarwionych larw zauważyłem jedną o ciemniejszym, brązowym zabarwieniu. Zdałem sobie sprawę, że jest to cecha dziedziczna, a skoro mączniki te były namnażane w systemie chowu wsobnego przez wiele pokoleń, to pozostałe, normalnie wyglądające larwy, przynajmniej w części, powinny być nosicielami tejże cechy. W odpowiednich warunkach rozmnożyłem te mączniki i wśród tej całej masy next generatione znalazłem tym razem kilkanaście larw o brązowym zabarwieniu. Dalszą hodowlę prowadziłem tylko i wyłącznie w oparciu o tą brązową mutację (trochę przypominały larwy drewnojadów). Moja hodowla była hodowlą w całym tego słowa znaczeniu. Nie dość, że wyizolowałem ciekawą, chociaż na pewno bardzo częstą, mutację, to jeszcze za każdym razem starałem się do dalszej hodowli przeznaczać osobniki jak największe. To drugie kryterium selekcji, stosowane na etapie larw i poczwarek, powodowało to, że do dalszej hodowli przeznaczane były w większości samce, które osiągały rozmiary większe od samic. Tym sposobem wyizolowałem naprawdę spore owady (chociaż mieszczące się w górnych granicach literaturowych rozmiarów), a niektóre samce były aż tak nadrozwinięte, że miały problemy z poruszaniem się i kopulowaniem. Miały one potężnie rozwinięte przednie odnóża, które w jakiś sposób im wadziły (były to tylko sporadyczne, pojedyncze osobniki). Oczywiście w celu uzyskiwania jak największych osobników stosowałem odpowiednie, wysokobiałkowe żywienie larw. Po kilku latach hodowli przywiozłem gromadkę "dzikich" mączników, które znalazłem w spichlerzu u babci na wsi, a tam najprawdopodobniej pojawiły się zalatując z pobliskich lasów. Także na pewno była to forma dzika. Chciałem po prostu dolać troche świerzej krwi do mojej hodowli. I w tym właśnie momencie zacząłem bawić się w seksowanie tych owadów, a tym samym w odnajdywanie różnic charakteryzujących samce i samice. Moim celem było po prostu połączenie samic dzikiego szczepu z samcami hodowlanym i na odwrót. Co ważne, samice musiały być dziewicze, co znacznie utrudniało całe zadanie. Wyodrębnienie na nowo brązowej cechy zajęło mi następne 2-3 pokolenia, gdyż cecha ta nie była cechą dominującą.
Zauważyłem następujące różnice pomiędzy formą dziką, a mącznikami masowo hodowanymi przez wiele pokoleń.
1. Sezonowość rozwojowa
* W okresie zimowym larwy formy dzikiej w przeważającej większości hamowały swój rozwój. Cecha ta przeniosła się na krzyżówkę, a jej eliminacja zajęła mi około 1-2 pokoleń.
2. Dymorfizm płciowy
Samce formy dzikiej osiągały podobne rozmiary, jak samice. Również ich przednie odnóża nie były aż w tak wyraźny sposób rozwinięte, jak u formy hodowlanej. Zauważyłem jednak, że istnieją co najmniej 2 typy samców, które to typy zdawały się być dziedziczne. Pierwszy typ nie wykazywał tak zaznaczonego dymorfizmu płciowego, a drugi typ samców osiągał wyraźnie większe rozmiary, niż samice (również ich przednie odnóża były wyraźnie większe od pozostałych). 2 typy samców, chociaż mniej wyraźnie zaznaczone, występowały u formy dzikiej (w wyniku prowadzonej selekcji, w formie hodowlanej wyeliminowany został typ 1).