Stalo sie .... Wczoraj moje dwa ptaszniki dostaly po myszce (juz nie noworodki a jeszcze nie dorosle - takie ledwo owlosione).
Nhandu carapoensis zalatwila sprawe bardzo krotko i humanitarnie - myszka nawet nie zdazyla pisnac.
G. Rosea nie byla zainteresowana nowa potrawa - uciekla od myszki.
Ostatecznie niechciana myszka chetnie zajalby sie kot ale postanowilem sprawdzic, co powie na to moj Imperatorek ....
.... Fotki (tylko dla osob o mocnych nerwach) w zalaczniku.

Rano szukalem pozostalosci po myszcze ... znalazlem tylko jakies male, szare kulki i .... imperatorka obzartego jak swinia :-)