Sam jestem wegeterianinem, ale doskonale zdaję sobie srawę, że ludzie to zwierzęta wzystkożerne i doskonale rozumiem tych "mięsnych". Jesli karmimy jaszczury świerszczami, albo węże szczurami, wszystko jest ok, bo przecież to ich (prawie) naturalne pozywienie i na wegetarianizm ich nie przestawimy. To jest "zabijanie" niezbędne, czyli, albo jedni, albo drudzy. Przekłute ptaszniki, wypchane zwierzęta, czy choćby futra nie służą niczemu pożytecznemu, chodzi tylko o zaspokojenie ludzkiej prymitywnej chciwości. Ja do pocztu sadystów chciałbym zaliczyć jescze myśliwych. Nie dość, że zabijają dla przyjemności to jeszcze robią to legalnie, a sam proceder określa się sportem (i prosze bez tekstów, ż ezwiązki myśliwskie dostają pozwolenia na wystrzał określonej liczby w celach kontroli ilości zwierząt, bo natura długo radziła sobie bez nas i teraz też poradzi).

Co do kwestii rzeźnika to macie racji zawód jak każdy inny. nie mam nic przeciwko jesli krówka sobie żyje, codzi po pastwisku i je trawkę, a potem siekierą rozwalają jej łeb. To co mnie wku@#$% to jak zwierzęta hodowane są w warunkach gorszych niz obozy koncentracyjne, kury muszą znosić tyle jajek, że z odwapnienia łamia im sie wszystkie kości, a kurczakom łamią się nogi bo kościec nie nadąża za szybkim wzrostem masy mięśniowej. Takie przykłady można by mnożyć, ale to chyba zupełnie inny temat.