Sam straciłem jednego murinuska w podobny sposób, z tym iż "klimat" zapewniłem odpowiedni, i pajączek już był jakoś czas po wylince (więc to też nie było to). Po prostu pewnego dnia przestał sie ruszać, nic nie wskazywało na osłabienie i chorobę. Dzień wcześniej zaciekle kopał tunele i powiększał sobie domek.
Widać czasem tak bywa, ale drugi z tej parki (wówczas zakupionej) ma juz 4 cm (bez nog) i zdaje się być całkiem sympatyczną samiczką.

Jak jej się coś nie podoba to juz staje na tylnich nogac i "syczy".

Są to śliczne pajączki, ale diablenie szybkie (o aresywnosci i jadowitosci nie wspominam).


Uważam iż młodemu wilgoć na poziomie 70% do 80% nie przeszkadza strasznie.


Pozdrawiam