Jakże miło Panią poznać!
Bardzo się cieszę, że jest ktoś, kto może nie do końca, ale jednak mnie zrozumiał...no i kobieta! Może jestem zbyt dociekliwy i może rzeczywiście kogoś uraziłem...
Jest Pani jedną z pierwszych, osób która odpowiedziała na moje pytanie, mam nadzieję, że nie po tym jak "wsadziłem kij w mrowisko" opisując stlwetki znanych mi pajęczarzy. Wydawało się mi, że tworzycie tutaj coś w rodzaju towarzystwa wzajemnej adoracji, zamkniętego hermetycznie kręgu, źle znoszącego odmienność zdania. Jeszcze nie przekonałem się, że tak nie jest...
Rzeczywiście uważam, że pająki są obrzydliwe, ale nie brzydzę się nimi, to trochę jak turpizm z zachowaniem poczytalności. Pamiętam swój pierwszy kontakt z ptasznikiem, który wzbudził u mnie sporo emocji. Pająk był średniej wielkości, ale adrenalina mi skoczyła, tyle się przecież nasłuchałem jakie to straszne potwory i wogóle, trzymam to pudełko, a on nic! No przy karmieniu się trochę ruszył, ale też tak niemrawo. Czar prysł, ale nie jestem zawiedziony i hodowcą też nie zostałem. Może lepiej niech one sobie biegają na wolności za tymi muchami?
Smecta
P.S.Czy jako historyk mogłaby się Pani ustosunkować do tematu zaproponowanego przez Pablosa pt. "Boskie pająki ...czyli podróże w czasie i przestrzeni"? Ewentualnie, jakieś odnośniki, które pomogą zgłębić zgadnienie...z góry dziękuję!
P.S. Nie mam żdnego związku z organizacjami typu Animals, a Bin Ladena znam tylko z telewizji...