Co do spryskiwania, to w sumie o to samo mi chodzilo, chyba zle sie wyrazilem, ale mniejsza o to. Zawsze lepiej sprawdzic, czy to faktycznie nie jest woda ze spryskiwacza.

Trzeba bylo od razu wspomniec, ze tu chodzi o mysz. Zgadzam sie z Walterem! Nawet najagresywniejsze Pterinochilusy moga zostac uszkodzone podczas walki z mysza, ktora nabita na szczekoczulki probuje sie bronic i czasem jej to wychodzi.
Jak sie podaje gryzonie, to trzeba brac pod uwage to, ze ptasznik moze nie wyjsc z tego calo. I tak mozna mowic o szczesciu, ze to tylko odnoze (jesli oczywiscie sie krwotok zahamowal, bo w przeciwnym razie sytuacja bylaby bardzo grozne), a nie na przyklad odwlok. Mam nadzieje, ze ptasznik to przezyje.

Co do karmienia duzym pokarmem, to ja tez nie zawsze traktuje ta zasade powaznie. Mianowicie nie trzymam sie tej zasady przy mojej Poecilotherii, ktora bardzo szybko radzi sobie ze swierszczami swej wielkosci. Poza tym mam takiego swierszcza pod kontrola i wyjmuje go, gdy pajak nie jest glodny.
Foxtrott -> To jest juz indywidualna cecha kazdego czlowieka. Ja przykladowo traktuje myszy i szczury jako mieso armatnie dla weza, bo to miedzy innymi jego naturalny pokarm. Nie zebym mial cos do gryzoni, bo sam mialem szczura i hodowalem go przez 2,5 roku, a zdechl mi 3 tygodnie temu i przyznam, ze ryczalem po nim, jak po bliskim, ale po prostu gdy kupuje mysz dla weza, to bardziej mnie martwi to, ze moj wezyk jest glodny. Oczywiscie nie zamierzam wnikac w to, czy ktos podaje myszy, czy nie, bo swierszcze sa rowniez dobrym pokarmem.
Uwazam tez, ze ludzie powinni sie zastanowic, czy rzeczywiscie chca kupic ptasznika, jesli wiedza, ze beda musieli poswiecic biedne swierszcze. To samo sie tyczy wezy i gryzoni
Ok..przepraszam za off topic.