Moja Nhandu carapoensis mieszkala sobie przez pol roku grzecznie w domku, ktory jej wstawilem, nie przestawiala nawet roslinek i ozdobek.
3 tygodnie przed wylinka w ciagu jednej nocy przeryla prawie cale terra dokumentnie, wlacznie z wywroconym domkiem i wykopanymi roslinkami.
Polowe terra rozkopala do golego szkla i w takim okopie przeszla wylinke.
Po wylince zasypala polowe "okopu", zostawiajac sobie tylko mala dziure, w ktorej mieszka do chwili obecnej.
Domek olewa - wszystko pokryla szczelnie pajeczyna i najwyrazniej jej sie to podoba.
Mnie niezbyt, ale w koncu to nie ja tam mieszkam