Mi też kiedyś uciekł Smithi jak był malutki. Miałem niezłego fuksa. Jego pojemnik stał na półce nad moim łóżkiem. Wstałem rano, sprawdzam, nie ma go. Nieźle się zdołowałem. .Pierwsze co zrobiłem, to odsunąłem łóżko i ku mojej wielkiej radości siedział sobie tam na ścianie.
Poszukaj dokładnie, może się jeszcze znajdzie.