Przeprowadzałem właśnie nowego murinuska (4,5cm ciałka) do nowego lokum, wszystko w jaknajwiekszej ostrożności. Wziołem obok siebie pudełko puste żeby go w razie koniecznosci móc złapać. No i przydało mi się... (nie opisuje sytuacji bo głupia jest jak cholera)... patrze a ten cham spiepsza mi na tapczan (a dokładnie płytę czołową) i zapiepsza po niej. A wiec przygotowane pudełko w ruch i cap go 15cm przed końcem łóżka gdzie zaczyna sie szpara zaszafowa (15 cm od upragnionej wolności). Był to pierwszy i oby ostatni raz w którym pająk z własnej woli (i mojej głupoty) opuścił pudełko. A gdyby nie przygotowane pudełko to nie wiem co by było...

No a teraz już wiem na własnej skórze jaki jest szybki i nieprzywidywalny.