weszlam powiedzialam o co chodzi bo nie bylo szefa...
chlopak mial mine jakbym mu powiedziala ze ptasznik mu uciekl, a nie ze chce go kupic [lol] poszedl do szefowej za ten czas sciaglam rekawiczki i poinformowalam osobe towarzyszaca ze tak jak mowilam zdajsie bede lapac sama
slychac glos zony szefa
"a bierz i daj go z terrarium, wyciagnij tylko termometr i wykrec zarowke"
poprosilam o pudelko, szefowa wyszla na drugi koniec sklepu przerazona.. zlapalam bez problemu - spokojny okazik...
ale to nic... terrarium.. wyposarzenie:
zarowka na srodku, 3 kamienie tak ze jakby rosi na jednym stanela bylaby 1cm od zarowki :/
podloze lekko posypane torfem w ktorym widac kilka zeschnietych swierszczy, kilka zdechlych PINEK (hahaha), 2 pajaczki przyniesione z kibla jeszcze zywe i jeden kosarz.. troche odchodow..
dziwne ze nei bylo plesni :/
juz widze jak dorosla rosea wcina pinke, pajaczka jak po 2wylince albo kosarza.. buhahah...
zaluje ze nie zrobilam zdjecia tego terra przed sprzataniem zawartosci u mej towarzyszki wycieczki na zakupy...
dobrze ze dostalam to terra bo nie sprowadza juz wiecej pajaczkow na meczarnie..