Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Trochę przykro jak my tu z Gilgusią się stresujemy a inni spadają z fotela...
Gilguś nadal żyje aczkolwiek pozostaje w pozycji "na lotnika", czyli na brzuchu z podniesionymi odnóżami (czasem nimi porusza).
Cała ta heca z odnóżami zaczęła się wprawdzie po przenosinach na watkę (raczej delikatnych), ale wcześniej nie widać było żadnych oznak wylinki, więc chciałem dobrze - trudno też przez miesiąc wykazywać "cierpliwość”, jeżeli pająk nie wykonuje żadnego ruchu. Mimo wszystko mam jeszcze resztki nadziei, że pająk z takiego stanu "wyjdzie" - lodówka na razie odpada.

A ta "nóżka" - no cóż, jestem jeszcze młody stażem, więc to może i faktycznie jest/był kędziołek

Napiszę jeszcze jak się sprawa zakończyła...
"Młodym" życzę więcej szczęścia a "starzy" niech sobie przypomną swoje początki - cwaniaczki ))