A ja powiem tak.
Skoro panowie chca podjac to ryzyko, to prosze bardzo. Zycze im powodzenia.
Jezeli to nie ma najmniejszego sensu, to sami sie o tym przekonaja, jezeli stowarzyszenie upadnie...chyba, ze bedzie tak dobrze zorganizowane, ze stale bedzie zyskiwalo nowych czlonkow... bedzie mialo zorganizowane cele i program i nie upadnie.
Nie ma nic lepszego niz nauka na wlasnych bledach. Obie strony (i entuzjasci i sceptycy) maja swoje racje i ustalanie wyzszosci jednych racji nad drugimi mija sie z celem, bo czas pokaze jak bedzie.
Dlatego wlasnie ja patrze na wszystko z boku i zycze przyszlym zalozycielom powodzenia w rozwinieciu planow, bo nie mam interesu w krytykowaniu ich pomyslu, gdyz jesli takie stowarzyszenie powstanie, to ja nic na tym nie strace :]
To oni biora na siebie to ryzyko i maja tego pelna swiadomosc, ze cos moze nie wypalic. I ta swiadomosc powinni miec wszyscy, ktorzy zamierzaja w tym uczestniczyc... zawsze jest ryzyko.