Ja czekalam na kokon G. rosea tyle samo, co Galn - 16 miesiecy. Dopuszczanie bylo bezproblemowe - tylko raz samiec zaatakowal samice, ale udalo mi sie szybko interweniowac i jej nie dziabnal. Wpuszczanie samicy do samca to nie najlepszy pomysl. Ja robie raczej na odwrot, a gatunki naziemne (no, nie wszystkie) dopuszczam w ogole na terenie neutralnym dla obu osobnikow.