No irminka znowu dzisiaj dała dyla ze słoika... podobnie jak za 1. razem... podniosłem pokrywke, zeby wyjąć niezjedzonego maczniaka i tylko otworzylem, juz byla na biurku, z biurka na dywan i pociskała pod szafke... ale zrobiłem sobie 'łapajke' ;-))) z obcietej butelki, wiec nie ma problemu jej na dywanie złapac... bo na biurku o wiele trudniej (pełno jakis cdeków i innych pierdół)... widze ze bede mial wesoło z irminka jak dorośnie :]
na dniach kupuje Lasiodora parahybana :]]]

pozdrawiam