Współczuję z powodu sąsiada. Jeden wniosek wynika z tego, że nie należy się chwalić, bo ludzie się boją tego, czego nie znają. Facet sobie ubzdurał, albo usłyszał o formie przetrwalnikowej bakterii i coś mu się pomyliło. Po drugie Ty jesteś bardzo młody, więc podejrzewam, że ten kolega od sąsiada też. Nie był on w stanie przetłumaczyć ojcu, że "nie taki diabeł straszny, jak go malują". Innaczej rodzice rozmawialiby z wami gdybyście byli dużo starsi. Ten sąsiad może być dość upierdliwy i nawet zgoda i pełna aprobata Twoich rodziców może nie pomóc. Gość może narobić smrodu. Może Twój tata, albo mama, mogliby pogadać z sąsiadem, że hodowla jest pod ich kontrolą i nic się nie stanie.