-
Re: ostry dyzur .
Baku ,pozwolisz ze wtrące kilka ścisle praktycznych uwag które przyszły mi do głowy w trakcie czytania twojego tekstu.
Znieczulanie-moze i skuteczne tylko po co?
Amputacja konczyny-najczesciej pająk i tak sam ją oderwie gdy dojdzie do wniosku ze jest nie do użytku.Widziałem to pare razy-robi "dywanik" z pajęczyny na podłozu.łapie za noge i trachch... i juz.A jesli trzeba to zrobic samemu-przyciskamy palcem karapaks do podłoza ,penseta za udo,szybki obrót i juz,nózki nie ma,pare kropel limfy, i wszystko szybko sie goi.
Nigdy nie widziałem rany karapaxu-co tu kleic?Jak sie ma zagoic to sie zagoi ,a jak nie to i superglue nie pomoże,nie próbowałem ale wg.mnie przekombinowane
Jak pęknie odwłok-to niestety R.I.P. i trzeba sobie nastepnego pupila sprawic.
Jeszcze nie widziałem żeby jakis to przeżył.
Roztocza-bardziej zaszkodzi mycie pająka "wynalazkami" niz one same.Próbowałes kiedys to robic? Bo ja tak.Na karaczanie g.portentosa-roztocza zostały,karaczan niestety odszedł na zawsze
.A to tylko woda i mydełko było.
Pleśń- suche podłoze,niska wilgotnosc i zostawmy to naturze.Silny organizm zwalczy infekcje a słaby...no cóż,słabi muszą odejść.Pożytek i tak z takiego ptasznika niewielki,wczesniej czy pózniej i tak szczęscie go opusci.A pozatym profilaktyka przede wszystkim .Jesli warunki są ok,to skąd by sie wzieła grzybica?A antybiotyki?Rany w dobrych warunkach same dobrze sie goją,po co to komplikowac?Miałem pajączki które straciły 3 nogi przy wylince i bez niczego im poodrastały.Antybiotyki niewiele dają bo hodowlane ptaszniki nie mają infekcji bakteryjnych.No chyba ze ktoś
hoduje śmieciuchy z odłowu.co trudno polecic,bo ani to nie służy ochronie przyrody,ani hodowcy.W koncu jest tyle gatunków już od pokolen rozmnażanyćh w niewoli ze jest z czego wybierać.A na tych z odłowu to przyznam,niejednego szita można sobie w hodowli zaszczepić.Od bakterii zaczynając,przez nicienie,na pasożytniczych błonkówkach kończąc.
Moj wniosek jest taki-może to brutalne ,ale prawdziwe-jak cos ma zyc to żyje a jak ma pasć to pada i nawet najbardziej skomplikowane leczenie mu nie pomoże.
Co sie urodziło-umrzeć musi,jest tylko kwestia-kiedy i na co?
W naturze zdechlaki nie mają szans.My w imie żle pojmowanego"humanitaryzmu"
utrzymujemy przy zyciu organizmy słabe ,które niczego nie wnoszą do puli genowej gatunku.O ile moge to zrozumiec w stosunku do ludzi(rozumiem ale nie popieram)
to zwierzęta terraryjne powinny byc pozbawione balastu" cieniaków"
Rozumiem Baku twoje podejscie-będziesz biologiem-chcesz patrzec na to jak na nauke.Ja patrze jako praktyk,terrarysta.Zwierzęta to obiekt naszej pasji ,hodowli,zaspokajają nasz potrzeby,czesto takie których sobie nawet w pełni nie uswiadamiamy.Smierc i zycie jest nierozerwalnie splecione ze sobą u wszystkich zywych istot.Nie bierz tego do siebie,juz kiedys mielismy zgryza i nie chce tego powtarzac.Szanuje twoje podejscie-naukowe,ale i oczekuje zrozumienia mojego,czysto praktycznego podejscia do tematu.
Pozdrawiam Robert
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum