trochę przeginacie;-). Przede wszystkim należy zachować spokój na twoim miejscu zamykałbym wszystkie drzwi w mieszkaniu i codziennie systematycznie, powolutku i dokładnie sprawdzał każdy zakamarek (sprawdzaj w butach lub przy cieplutkich kaloryferkach, lubia te miejsca bestie- serio). Rozkładanie kartoników z mchem nie zdaje zbytnio rezultatu, pajączek może być gdziekolwiek (lepiej rozstawic pojemniczki z woda - moze sie bidula napije). Czy go znajdziesz czy nie zależy tylko i wyłącznie od szczęscia. Radziłbym ci nastawic budzik na jakas dziwną godzine w nocy i przy zapalonym swietle przegladac sciany, kwiatki (paskudy lubia tez na kwiatkach siedziec). Poinformuj rodzinkę jak mają sie zachować w przypadku spotkania z kilerkiem. Na dworzu jest zimko wiec przez okno nie pójdzie (chociaż jeden plus tej paskudnej zimy). No chyba ze pójdzie do sasiadów (jesli mieszkasz w bloku). Wtedy Ci współczuje ewentualnych problemów. Na twoim miejscu bardziej bałbym sie o pajaczka niz o siebie, moze przeciez wejsc pod podusze, a ty go przypadkiem plach...

Co ci moge jeszcze poradzic... uwazaj przy łapaniu by mu nózki nie urwac lub nie rozbebeszyc odwłoku. Z nerwów moga Ci sie lekko zatrzesc łapki. Jak pisałem wszystko zalezy od szczescia. Jesli nie odnajdzie sie w przeciagu tygodnia odpusc sobie szukanie (ja bym odpuscił). Jesli znajdzie sposób by przeżyć predzej, czy później sam wyjdzie z krówki.

Pozdrawiam i życze powodzenia
Adam