Widzę, że nadal nie rozumiesz jaka jest rola takich organizacji. To nie kółko samopomocy ! Gdyby tak było, organizacja angażowałaby się w sprawy sądowe swoich członków, a tak nie jest. Jedynym "wewnętrznym" działaniem PST jest wydawanie biuletynu dostępnego tylko dla członków. Wszystko inne to działania na rzecz wszystkich !

Jestem członkiem jeszcze kilku podobnych organizacji zagranicznych. Tam się nikomu, mówiąc kolokwialnie, "w pale nie mieści" aby stowarzyszenie występowało w jakiejkolwiek sprawie sądowej pojedynczej osoby i stawało po jakiejkolwiek stronie. Owszem, stowarzyszenia prowadzą akcje informacyjne, próbują wpływać na tworzone prawo, opiniują akty prawne. Ale nigdy nie wypowiadają się w indywidualnych sprawach sądowych. Za postępowanie zgodnie z prawem lub jego łamanie odpowiada każdy indywidualnie i każda organizacja która by występowała w obronie np. osób handlujących zwierzętami, a już w szczególności handlujacych nimi nielegalnie, byłaby skompromitowana już na starcie. Tego nie powinno robić PST, które ma zaledwie kilkunastu - dziesięciu członków, tego nie robi największa organizacja na świecie, niemiecka DGHT, która ma ponad 9 tys, członków i setki tysięcy euro budżetu! A nawet gdyby teoretycznie się miała angażować to jak ? Wynająć prawników ? Za co ? Kto miałby to robić ? Ja mam to robić ? Czy może jeszcze któraś z kilku osób którym w ogóle chce się cokolwiek robić ? Wnikać czy pan X czy Y jest winien złamania przepisów czy nie ? Studiować dniami i nocami kodeksy ? Są chyba granice absurdu i tu byśmy się do nich zbliżyli ! PST to nie jakaś organizacja z sekretarką, biurem i milionowym budżetem, ale garstka osób którym chce się coś robić w tym "biznesie", choć po takich nieuprawnionych opiniach łatwo się zniechęcić nawet do kiwnięcia palcem.

Oczywiście każdy chciałby miec z PST korzyści. Ale sam dla środowiska nic nie robić, ani nie płacić, ani nie działać. Przypominają sobie wszyscy o PST jak potrzebują pomocy. Najpierw działaj, a potem oczekuj od innych pomocy.

Zajmowanie się handlem pająkami wbrew wyrażonej opinii nie ma ścisłego związku z terrarystyką. Mam wrażenie, że niektórzy nie rozróżniają już obu tych pojęć. Terrarystyka to przede wszystkim hodowla zwierząt, zainteresowanie ich biologią, potrzebami, warunkami utrzymania, a nie sposób zdobywania pieniędzy !

Ja uważam, że lepiej, żeby PST skupiło się na tym co jest podstawowym celem takiej organizacji. Jak do tej pory, jak na swoje skrajnie skromne możliwości, robi dużo. Watpie, aby w innym kraju przy tak skromnych środkach gdy chodzi o pieniądze i zaangażowanie ludzi udawało się raz w roku zorganizować sympozjum, letnie biwaki czy działania związane z żółwiem czerwonolicym na Lubelszczyźnie. W Niemczech w jednym mieście (na kilkadziesiąt gdzie działają regionalne koła) przy organizacji comiesięcznych lub kwartalnych spotkań z prelekcjami jest zaangażowanych więcej osób niż u nas do ogólnopolskiego sympozjum !

Nie jest też tak, że do napisania listu do ministerstwa nie trzeba stowarzyszenia. Owszem, napisać może każdy, ale ranga pisma reprezentującego więcej osób jest inna niż pojedynczego człowieka. Zwłaszcza, że PST było np. na ministerialnej liście organizacji opiniujących rozporządzenie o zwierzętach niebezpiecznych.

Nie rozumiesz też co to znaczy działalność społeczna. To jest działalność za frico. Ja np. oprócz tego, że płacę składkę, za darmo dzielę się swoimi doświadczeniami hodowlanymi na łamach biuletynu czy prezentuje coś na sympozjach PST. Nie wspomnę już o chyba tysiącach porad na forach (akurat rozważam zakończenie tego typu działalności) czy w prywatnych mailach kierowanych do mnie. Poza czasami wyrażoną "chwałą" czy podziękowaniem kompletnie nic z tego nie mam. Gdybym był chociaż weterynarzem to przynajmniej klientów bym sobie tu nagabywał .

Mógłbym wystepować na bardziej prestiżowych sympozjach, konferencjach na świecie. Mam na to środki i możliwości. Ale uważam, że jeśli w Polsce są ludzie którzy chcą to czytać lub tego słuchać, to warto coś zrobić "u siebie", dla ludzi w Polsce. Ktoś inny w PST za frico zajmuje się redakcją tekstów w biuletynie, obróbką zdjęć, wynajęciem sali na sympozjum, jej przygotowaniem, napisaniem pisma czy opinii do ministerstwa, wysłaniem biuletynu i innymi rzeczami. Może to niewiele, choć czasem zajmuje trochę godzin i dni, ale ta garstka ludzi poświęca swój prywatny czas dla innych za darmo.

A Ty co zrobiłeś dla środowiska terrarystów w Polsce ? Najpierw nad tym się zastanów a potem wygłaszaj opinie o innych. To nie jest tak, że PST to jakaś anonimowa organizacja, to konkretne kilka aktywnie działających osób i resza tych którzy z te pracy korzystają.

Jeszcze uwaga: nie pełnię żadnych funkcji w PST, opinie wyrażane tutaj nie są w żadnym wypadku opiniami PST, a tylko moim prywatnym zdaniem na ten temat.