Wcale nie musiał się załatwić. Ja miałem podboną sytuacją z cambri. Przenosiłem akurat podrostka (takiego ok 5 cm łapek) a ten paskud zwiał mi na plecy. Podczas łapania rówież wyprysnął bezbarwną cieczą. Jak na moje to jakas forma obrony. Słyszałem że również awikularie w momentach zagrożenia potrafią pryskac jakąś substancją, chociaż u moich nie spotkałem się z czymś takim.

Ps. Nie bój zaby, pajączkowi nic nie jest, chyba ze naprawdę rozwliłeś mu odwłok ;p