Zarówno te "tarantule" jak i zrzucanie wylinki po obiadku (hmmm, może przebieranie się w piżamkę :] ) wynika po prostu z niekompetencji tłumacza. Wątpię, żeby producenci tego filmu byli tacy niedouczeni.

A teraz pomyślcie, jaką pakę łykamy oglądając filmy czy czytając artykuły z dziedzin, o których nie mamy zielonego pojęcia... aż strach w cokolwiek wierzyć.