Witam

Przyłączam się do Waszego apelu. Tego nie można pozostawiać bezkarnie. Jak wchodzę do sklepu i widzę ludzi, którzy nawet nie mają pojęcia o prowadzeniu sklepu zoologicznego to krew mnie zalewa. Będąc ostatnio w jednym ze sklepów na opolszczyźnie ręce mi opadły i nogi się pode mną ugięły. Dwa ptaki w klatkach padnięte, a na nich siedzące muchy, rybki w bardzo kiepskim stanie, a o gadach nie wspomnę. Światło docierało do nich jedynie przez okno, żadnej żarówki ani kabla grzewczego. Wąż uwalony we własnych odchodach, a o wodzie można zapomnieć. Nawet nie było choćby suchej miseczki. Ale za to przy kasie siedziała rozkoszna pani, która plotkowała ze swoją koleżanką i rozwiązywały krzyżówkę. Kiedy ją za przeproszeniem opierniczyłem to powiedziała, że ona nie jest od sprzątania. Mieli tam pięknego kameleona, ale berdzo drogiego. Jak byłem kilka dni później już go nie było. Może ktoś jednak go kupił, albo stało się najgorsze.