Chciałbym ustosunkować się do niektórych ocen i propozycji mantida z którymi generalnie się nie zgadzam.

mantid napisał(a):

> Chialem skromnie zauwazyc, ze to nie salamandra jest ostateczna
> jedyna i niepodzielna wyrocznia prawa. Metody dzialania tej
> organizacji (nieuzasadnione donosy, prowokacje itp.) kompletnie
> ja dyskredytuja.

Oczywiście, że "Salamandra" nie jest ostateczną wyrocznią prawa, ale przynajmniej udziela informacji, stara się coś interpretować i zrobiła całkiem niezły serwis związany z przepisami i i własną ich interpretacją, na co nie było stać środowiska terrarystycznego w Polsce, choć problem przepisów związanych z hodowlą i obrotem środowisko terrarystów interesuje znacznie bardziej niż członków "Salamandry". Można wszak dyskutować z tymi interpretacjami, ale jakoś merytorycznej dyskusji brak. Obrzucanie "Salamandry" błotem nic nie da, bo nie o to chodzi, tylko o wyjaśnienie co jest potrzebne aby zgodnie z prawem sprzedać czy kupić kręgowca i bezkręgowca chronionego w UE, co daje rejestracja, jakie papiery powinien mieć przewożący zwierza z Czech czy Niemiec. Tego próżno szukać na stronach terrarystycznych. Może więc zacząc od siebie i pobić się we własne piersi, że przepisy i ich interpretacje przygotwują inni.


> Artykuł 8 Ust 5 ROZPORZĄDZENIE RADY (WE) NR 338/97
>
> 5. Zakazy, określone w ust. 1 mają również zastosowanie do
> okazów gatunków wymienionych w załączniku B, z wyjątkiem
> przypadków, w których można udowodnić w sposób zadowalający
> właściwy organ danego Państwa Członkowskiego, że takie gatunki
> zostały pozyskane, a jeśli pochodzą spoza Wspólnoty, że zostały
> wprowadzone na ten obszar, zgodnie z prawodawstwem
> obowiązującym w zakresie ochrony dzikiej fauny i flory.
>
> - jedyna kwestia sporna to czy "właściwy organ danego Państwa
> Członkowskiego" zadowoli się wystawionym przez hodowcę
> świadectwem (chciałem zauważyc, że nie ma tu mowy o żadnych
> świadectwach weterynaryjnych) pochodzenia (popartym np.
> zarejestrowaniem osobników rodzicielskich wtedy, kiedy było to
> wymagane). Sadze ze tak, zwlaszcza ze wlasciwy organ wydal
> ustawe o ochronie przyrody, w ktorej wyraznie daje do
> zrozumienia, ze bekregowce podlegajace Cites i przepisom
> unijnym go nie interesuja.

To, że organ daje do zrozumienia czy go to interesuje czy też nie, niewiele znaczy, gdyż obowiązują nas także w obrocie wewnątrzkrajowym także przepisy UE. I np. Salamandra i kazdy inny ma prawo do takich akcji jeżeli uważa, ze prawo jest łamane. jakby terraryści mieli własne interpretacje przepisów można byłoby dyskutować, a tak zostaje tylko rzucanie błotem.


> Na podstawie moich ostatnich doswiadczen (jako hodowca
> skladalem wyjasnienia w sprawie kilku ofiar donosow
> "salamandry") moge powiedziec ze wszelkie organy jakim
> skladalem wyjasnienia byly zadowolone. W przeciwienstwie do
> Salamandry, przedstawiciele organow scigania i prokuratury nie
> traktuja hodowcow jak przestepcow.
>
> Problem calej "salamandry" polega na tym, ze wychodzac ze
> szlachetnych skadinad pobudek organizacja ta troche sie
> zapedzila. Bezmyslne pisanie donosow na wszystkich jest
> zdecydowanie prostsze niz dokonanie analizy rynku (nawet za
> posrednictwem osob, ktore handluja tym na Allegro mozna dotrzec
> do hodowcow i zasiegnac ich opinii).

Żadna organizacja nie ma obowiązku docierać do szanownych hodowców i ma prawo walczyć o ochronę gatunków tak jak umie. Nie przekracza przy tym granic prawa, więc trudno mieć o cokolwiek pretensje.


> Zeby bylo smieszniej cala akcja "salamandry" sponsorowana jest
> przez organizacje dysponujace funduszami unijnymi. Szkoda ze
> spora czesc tych pieniedzy jest marnowana na nieuzasadnione
> dzialania, bynajmniej nie zwiazane z realizacja projektu na
> ktore Fundacja Batorego, Phare wykladaja pieniadze.

A może to spisek żydowsko-masoński ? Bądźmy poważni. Jeśli umieją zdobyć pieniędze to można tylko pozazdrościć.

> Podejrzewam, ze cala sprawa skupila sie na ptasznikach (tak
> mozna sadzic na podstawie doniesien
> radiowo-prasowo-telewizyjno-internetowych) tylko i wylacznie
> dlatego, ze hodowcow ptasznikow (albo osob trzymajacych
> ptaszniki) jest w naszym kraju kilkanascie tysiecy (jesli nie
> wiecej), prawie kazdy z nich ma lub mial Brachypelme i trzeba
> byc niepelnosprawnym intelektualnie, zeby nie potrafic do nich
> dotrzec. Do handlarzy skorami tygrysow, koscia sloniową i
> grzebykami z szyldkretu dotrzec jest niewatpliwie trudniej, a
> poza tym jest ich mniej - i last but not least o wiele lepiej
> brzmi zatrzymanie i rewizja w domu hodowcy pajakow i
> zapezpieczenie setek jadowitych bestii, niz zabezpieczenie
> kompletu szachow i warcabow z kosci sloniowej, pantofli z
> krokodyla nr 37 i wypchanej zjedzonej przez mole pumy. A na
> publicity trzeba pracowac i sie wykazac, bo jeszcze sponsorzy
> beda niezadowoleni i przykreca kurek z kasa (a z czegos trzeba
> w koncu zyc...)

Tak, a co w tym złego ? Czy jeśli ktoś ściga złodziei komórek to robi źle bo powinien łapać morderców. Zajęli się tym co w internecie bo to łatwiejsze, nawet nie trzeba chodzić np. po sklepach zoo, tylko siedzi się przed kompem i szuka. Tylko nadal nie rozumiem jak z tego można robić zarzut. Terraryści mogą zając się szukaniem kości słoniowej czy wypchanych lampartów i tez co komu do tego.

> Moim zdaniem, nalezaloby zebrac sie jako grono hodowcow i
> wystosowac pismo do organizacji sponsorujacych dzialania
> Salamandry, przedstawic im analize przepisow prawnych z opinia
> radcy prawnego (Sułek do boju !!!!) tudziez pismo, z nawet
> dosyc oglona analiza rynku i liczby hodowcow i trzymaczy
> Brachypelm, stawiajac zarzut, ze Salamandra z zapalem
> recydywisty zajmuje sie sprzeniewierzaniem funduszy
> unijnych.... Powinno poskutkować.

Nie ma gorszej strategii. Owszem zebrać się, aby ustalić własną interpretację przepisów, skonsultować to z MŚ, umieścić wszystko w internecie, to rozumiem, bo to byłoby działanie pozytywne, i każdy by wiedział na czym stoi. Ale łatwiej się popienić i zajmować się wewnętrznymi sprawami innych organizacji, to w tym kraju ma długą tradycję...