Byłem wczoraj u weterymarza.
Najeździłem się strasznie by znaleźć takiego,
który chciał by się podjąć jego odratowania.

Pocieszono mnie, że lamparcik jest w całkiem dobrej formie
ale ma strasznie duży brzuszek więc...
"najlepiej będzie najpierw zrobić mu prześwietlenie
by dokładnie ocenić jakich rozmiarów jest problem".

Po tym co zobaczyłem na zdjęciu nie mam już złudzeń

P I A S E K W T E R R A R I U M T O Z Ł O ! ! !

Calusieńki przeewód pokarmowy zaczopowany piaskiem.
(W następnym poście umieszczę fotkę rentgena
mam nadzieję, że ona przekona wszystkich zwolenników
piasku do zmiany przekonań o jego "zbawiennym wpływie"
na trawienie treści pokarmowej gekonów lamparcich.

Od weterynarza usłyszałem, że rokowania są conajmniej wątpliwe (

Dostał 2 lewatywy z olejku glicerynowego (po 1 cm sześciennym karzada)
w celu przepłukania kolaki i spenetrowania nim końcowego docinka jelit.

Otrzymałem również buteleczkę olejku do podawania doustnego
(już w domu) wieczorkiem po 1 kropelce na pyszczek co jakieś 10 minut
W sumie zjadł ok 8 kropel (część olekju nie została zjedzona
bo najwyraźniej nie należy to do "lamparcich przysmaków" )

* * *

Dzisiaj rano lamparcik mnie mile pocieszył.
Wydalił proszkę piasku są postępy
Średniej wielkości kupka (nieuformowana).
Oceniam (porównując z rętkenem),
że pozbył się ok 1/4 zalegającego piasku.

Zobaczymy co będzie dalej...

Dzisiaj kolejna wizyta u weterynarza.