Ja miałem taki przypadek.
Trzeba delikatnie wziąć krocionoga i bardzo ostrożnie malutką pincetą i palcami rozgnieść starą wylinkę i ją zdjąć.
Owszem istnieje niebezpieczeństwo zgniecenia samego krocinoga, zabicia go niechcący, ale jeśli tego nie uczynisz, to będzie miał problem z następną wylinką i wtedy napewno zdechnie. A tak przynajmniej powinien wyżyć po tej operacji.