Jeśli masz wyjątkowo sprawnie mnożącą się hodowlę to utrata jaj w tym wypadku nie znaczy nic. Najważniejsze, by przez sito nie wylatywały larwy, populacja tak szybko odrobi straty, że nie odczuje się nawet zmian w liczebności (znam to ze swojego przykładu).
W razie czego (desperacja?), można przesianą pozostałość przewalić do innego pojemnika, a potem sukcesywnie wybierać klujące się larwy. Nie polecam - syzyfowa robota.