W jednym ze sklepow w rybniku byl boa teczowy. Od kiedy wtrafil do tego sklepu jego życie stało sie wielka męką. Kiedy wziołem go na rece swierdzilem, że ma robaki, powiedzialem jak je szybko usunać, jak to zrobić lecz ich to nieobchodziło.
Niem wiecej po 6 miesiacach sprawdzilem jego stan ponownie...
Co sie okazało.... otoż to.... jeszcze nigdy niewiedzialem na weżu tak duzej ilości robaków podluskami wygladalo to tak jakby dostal sie gruby piasek lecz to robaki. Był strasznie wychudzony skora na nim zwisala, jak sie zginal mocno marczyla, okazalo sie ze karmili go niemwiecej raz w miesiacu(od noworodka),
Zrobilo mi sie go żal i chcialem go kupić, wiedzac że jest krytycznym stanie, i że w kazdej chwili moze zdechnać, niechcieli ani grosza spuścic na cenie, uważali, że wąz jest zdrowy jak ryba i nic mu niedolega. I dlatego wyszedłem bez niego.
Tydzień póżniej wchodze patrze A wąż leży odwrucony brzuchem do góry.
A NAJGOSZSZE JEST TO, ŻE O ŚMIERCI WĘŻA MUSIELI SIE DOWIEDZIEĆ O DEMNIE!!!

Musi powstać jakąś organizacja kontrolujaca sklepy zoologiczne bo sytyłacja staje sie coraz gorsza w POLSCE. A ZWIERZĘTA CAŁY CZAS CIERPIĄ.

Acha niewspomnialem o jego terrarium bylo tam jedno wielkie zbiorowisko kup i wylinek, woda zawsze brudna.

Pozdrawiam PA