Można to nazwać dednięciem. Przy czym ja myszy zabijać umiem więc wiem, że nie funduję im męczarni (jeśli to jakaś pociecha). Tylko dla tego wolałbym jedną zabić, niż mieć potem problemy zed wszystkimi. Sam zadecyduj - jeśli te zmiany na skórze wyglądają źle to albo sam, albo poproś kogoś - szkodaby bylo wybijać potem całą grupę.