Tak więc postanowiłem wyjasnic całą tajemniczą sprawe dotyczącą chomików roborowskiego jako pokarm

Przejechałem sie dzisiaj do zoo, i rozmawiałem z jakims innym gosciem, niz ostatnio...(tamten ma byc jutro-tez sie przejde, trzeba im troche zycia nauprzykszać ) ten Ktos(bo tak go bede sobie nazywał) zakładajac, ze wogóle wiedział co to chomik...(no comments) stwierdził, ze nie ma zadnych przeciwskazan do karmienia wezy czymkolwiek, co mogą znalezc w naturze... (zasieg wystepowania ch.roborowskiego nijak sie ma do wystepowania pytona królewskiego, tak samo jak zasieg wystepowania myszy labloatoryjnej, ale moze ja sie czepiam...) Wiec Ktoś twierdzi, ze weze mozna jednym slowem karmic wszystkim co sie rusza i nie ma zadnych przeciwskazań. Twierdzi tez, ze w zoo nie karmią chomikami tylko ze względu na słabe zdolnosci reprodukcyjne tych zwierzat( to jedno z niewielu sensownych zdań jakie padły z jego ust, z którym sie zgadam), a innych przeciwskazań nie ma... takze to tyle co sie dzisiaj dowiedziałem, aczkolwiek wygląd rzeczonego Ktosia nie buził we mnie zaufania, jak równiez jego sposób wypowiadania sie... tak tez jutro jeszcze raz przejde sie do zoo i pogadam z tym, który odradzał mi karmienie tymi chomiczkami i poprosze o szersze zaargumentowanie tego twierdzenia (ah, jak dobrze, ze mam darmowe wejscie do zoo, moge imn truć ile wlezie hehe)

No tak i jak zwykle poł postu nie na temat, sorry Doczytajcie sie w tej gmatwaninie bezkształtnych słów tego co najwazniejsze... Cd. krucjaty zoo jutro

Pozdrawiam