Jak najbardziej tytułowego karaczana. W zasadzie jest to niemal samowystarczalna hodowla.
Jeśli nie boisz się inwazji, możesz spróbować hodować przybyszkę amerykańską (Periplaneta americana).
Świerszcze też są dobre i łatwe w hodowli, ale jak dla mnie N. cinerea rządzi. A w sumie i tak hoduję wszystkie karmówki (bez myszy).