- Minusem takiego karmienia jest to że myszy zawsze mają ochotę na wysokokaloryczne jedzenie - swobodny wybór nie jest najlepszy bo zawsze wyjedzą banana i słonecznika (jedno tłuste drugie słodkie) a resztę dopiero w następnej kolejności. To nie tak, że mysz najlepiej wie czego jej trzeba - wręcz przeciwnie, jakby mogły jadłyby głównie czekoladę. Stąd konieczność "zmielonego w kostkach". Źarcie dla psów w zasadzie jest identyczne jak żarcie labolatoryjne dla gryzoni - skład zadziwiająco podobny. Nie ma się co dziwić, że ludzie mają problemy z hodowlą - pokarm o znośnym dla myszy składzie robi pewnie z 1-2 firmy i na pewno nie są to firmy polskie a więc żarcie jest drogie. Nie wiem czego używasz, ale te pokarmy, które znam zawierają prawie wyłącznie "smakołyki" a więc to, czego myszy powinny jeść bardzo mało lub wcale. Wyjadają chętnie, ale nie powinny..... stąd jestem wrogiem tych karm.
- Redukcja samców tak, ale redukcja myszy wogóle a nie tylko samców jest jeszcze lepsza Dla tego małe intensywnie rozmnażane grupy są również pod tym względem najlepsze.
- "ale za to samice o wiele bardziej opiekuja sie mlodymi" - masz na myśli oddzielone? Wręcz przeciwnie, lepiej opiekują się w grupie - kilka samic robi to równocześnie.
- "kiedys samiec zaplodnol samice podczas tej rui....." - i z jednego przypadku wyciągasz wnioski? Mnie kilkaset razy i rodziły pięknie Odkarmienie młodych też nie zależy od oddzielania ale od samicy. Jak kiepsko karmi to nie zmieni tego niezależnie od sposobu utrzymania, jak dobrze to wszędzie dobrze.
- Nie da się w sumie radzić co lepsze a co gorsze, można porównywać koszty, ilość pracy i efekty, ale w końcu zależy to od potrzeb i możliwości hodowcy - nie każdemu potrzebne kilkadziesiąt młodych od samicy.......ale jak już opisywać ideał hodowli karmowej to w wersji: najwydajniej, najtaniej, najprościej z punktu widzenia hodowcy, a z kolei dietę i warunki utrzymania w wersji idealnej - i tak wiadomo, że połowa zrobi swoje i będzie trzymała 30 myszy w 10 litrowym akwarium na suchym chlebie...........
- Jeszcze raz o diecie: myszy przeżyją na wszystkim, będą też rodziły jedząc skórki z chleba - ale właśnie to je wykańcza a nie częste porody. Jeśli chodowla ma być zorganizowana zgodnie z logiką to powinny rodzić dużo, często, zdrowych i dobrze odchowanych młodych a kluczem do tego jest żarcie. Dieta dla myszy jest poznana doskonale, trudno dyskutować z wiedzą wykorzystywaną na codzień przy utrzymywaniu milionów gryzoni - skoro wiadomo, że potrzebują dużo więcej białka niż zawarte jest w sklepowych pudełeczkach to należy to po prostu przyjąć do wiadomości. To nie jest czyjś wymysł, ale wiedza praktyczna, wypracowana doświadczalnie i sprawdzana na codzień........mnie to przekonuje.