Mrożoną ochotką chyba nie nakarmisz. Kup żywą, wtedy się uda. Bierzesz larwę pensetką, kładziesz na kilka sekund na ręcznik papierowy, żeby ją osuszyć, potem upuszczasz z wysokości kilku centymetrów koło modliszki, tak, żeby larwa upadła w jej zasięgu. O ile modliszka nie jest chora, nażarta, albo leniwa, powinna zaatakować natychmiast. Jak nie - poczekaj, zwłaszcza, jeśli ochotka się rusza, bo jak jest nieruchoma, nie ma co liczyć na atak.

Pozdrawiam,
Borek