Co ja źle robię... ? :/

Dzisiaj zastałem jedną Plistospilotę leżącą na grzbiecie... Szybko przywróciłem do normalnej pozycji - niby wszystko OK - chodziła, stała normalnie nie zamiatając odwłokiem, reagowała na owada kręcącego się obok (cofnięcie chwytaków, przekręcenie głowy w jego kierunku). Po jakims czasie rozkracza odnóża i opiera się tułowiem o podłoże... Po podrażnieniu najwyżej stawia opór ale nie ucieka... Co z nią będzie? Co robić... ?

Zwiększyłem wilgotnosć, wymieniłem podłoże, wpuszczę muszki dziś wieczorem po 29 godzinnej przerwie.