Normalna sytuacja. W sklepach trafiają się ludzie zupełnie nie znający się na zwierzętach, pracujący tam, bo akurat trfili "fuchę".
Sytuacja: Sprzedałem w sklepie straszyki australijskie. Podałem im dokładnie jak mają hodować, dałem adres TCP itp. I co się okazało? Gościu wrzucił je do terrarium dla jakichś jaszczurek pustynnych (z 40-50 st. C), o efektach nie muszę mówić :-/
A co do "zwykłych" sprzedawców. Fora takie jak te mają właśnie sprawić, by takie sytuacje się nie zdarzały :-)