U mojego wujka pare lat temu zolw zdechl z "niewiadomej przyczyny".
Bylo to wiele lat temu, wiec nie mialam pojecia, co sie robi z takim zwierzakiem. Oni tym bardziej.
Wujek kupil te biedna gadzine "od ruskich". Zapakowali biedaka do pudelka po butach i postawili na podlodze w kacie przedpokoju. Nie wiedziec czemu zolw nic nie jadl i caly czas spal. W koncu zdechl.
Mysle, ze jest to przyklad najgorszych skutkow zwyklej niewiedzy.
R.