To było pare lat temu. W wakacje, na jednym z kampingów w okolicach Serpelic. Wracałem z porannego wypadu na ryby. Wychodze z doliny rzecznej (Bug) na skraj lasu (a było to strome podejście pod dość wysoką skarpę) i co widzę? Na samym srodku ścieżki wśród szumiacych sosen zasówa sobie podrośniety żółw stepowy! W pobliżu żywego ducha. Do najbliższego kampingu jakieś 2-3km. Skończyło się na tym, że go zabrałem ze sobą i zaniosłem do sąsiadki z domku obok. Ona miała ze sobą na wakacjach 2 zółwie. Oczywiście z 3 sie ucieszyła, zwłaszcza, ze był znacznie wiekrzy niż jej. Nowy obiekt fauny polskiej albo komuś zwiał na spacerze, albo został wyrzucony przez naszych wschodnich "sąsiadów" po nieudanym handlu na którymś ze stadionów.