-
Re: Latający żółw
Skad ja to znam... moj zolw wyszedl sobie na spacer przez balkon, mieszkalam wtedy na trzecim pietrze... moj pies znalazl go po tygodniu pod kratka od piwnicznego okna, ktos musial go tam wlozyc. Madrego mam psa, co? Byl caly tylko troche zziebniety (byl listopad)... biedaczek. Niestety, po pewnym czasie zrobil to samo i juz go nie znalazlam. Zostawilam go na jakis czas z rodzinka w domu, kiedy mialam w domu remont, a one nie za bardzo uwazaly na otwieranie i zamykanie balkonu, w czym pies skutecznie pomagal otwierajac sobie balkon lapa.
Ale ten zolw byl chyba wiecznym wedrowniczkiem; zostal znaleziony w zimie na trawniku, bylam wsciekla na ludzi, co za potwory wywalily zolwia w zimie na dwor... teraz raczej mysle ze to on zwial, nie pierwszy i nie ostatni raz, mam nadzieje ze ktos go znalazl i ma sie teraz dobrze. Ciezko go bylo utrzymac w akwarium, kochal lazenie po domu i byl najszczesliwszy na swiecie kiedy sie go wypuszczalo - taka bestia. Ciagle mi go brakuje, nie mialam zolwi nigdy wczesniej i nie wiedzialam ze moga miec taki charakterek
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum