zgroza ((

Ale swoją drogą, głupie matki i sprzedawcy to jedno, ale zastanówmy się, skąd się biorą gady w takich sklepach. Zazwyczaj z chodowli... To też świadczy o nastawieniu chodowców, czyli rozmnażamy ile się da i wciskamy każdemu kto weźmie. Bo przecież sprzedawca ew. może nie znać się na jakimś zwierzaku (chociaż powinien się znać...), a poza tym wiadomo że chce go sprzedać jak najszybciej, ale od chodowcy wymagałabym jakiegoś zainteresowania tym gdzie trafiają jego "dzieci"... Nie mówię żeby osobiście egzaminował każdego kupującego, ale można przecież oddać zwierzaki do dobrego sklepu, a nie do pierwszego jaki się trafi...

Poprawcie mnie jeśli się mylę.