W poczatkach mojej opieki nad żółwiem, zdarzało mi się lekkomyślnie puszczać moją Diesellę (stepowa) na spacery po pokoju. Raz mąż szedł sobie przez pokój, Dieselle na dywanie świetnie się maskowała, więc jej nie zauważył. Nie zdążyłam krzyknąć. Diesella dostała kopa, przeleciała 2 metry w powietrzu i odbiła się od ściany. Przezyła, ale nad lewą tylną nogą odłupał się jej brzeg 2-ch łusek. Do tej pory w tym miejscu ma problemy z przyrostami, a minęły juz 3 lata od tego wypadku.
i tu mam dwa wnioski: albo nie puszczać żółwi na podłogę, albo przynajmniej nauczyć współmieszkańców patrzenia pod nogi.
R.